Tłumaczenia z zakresu weterynarii

W tym dziale opowiemy o nieco innej medycynie, która nie obejmuje nikogo pochodzącego z gatunku ludzkiego. Zajmiemy się zwierzętami, bowiem podobnie jak my, one również chorują, doznają urazów, a co za tym idzie – cierpią. Współczesne społeczeństwo coraz częściej podchodzi do tego tematu bardzo poważnie. W samej Polsce działa obecnie kilkadziesiąt stowarzyszeń i fundacji niosących pomoc czworonogom i nie rzadko wybawiających ich z opresji bezdusznego właściciela.

Medycyna nie tylko dla ludzi

Wyjaśniają one ludziom, jak postępować ze swoimi pupilami, by rosły w szczęściu i zdrowiu. Niestety, w mediach co rusz pojawiają się doniesienia o znęcaniu się nad zwierzętami, które trafiają do rąk organizacji prozwierzęcych poobijane, wychudzone i w kiepskim stanie zdrowia. Jesteśmy coraz bardziej świadomi tego, że zwierzę też ma uczucia – pies czy kot potrafią się cieszyć, smucić, bać, denerwować. Podobna sytuacja wygląda z innymi naszymi małymi przyjaciółmi. Jednakże, podobnie jak my potrzebują czasem lekarza.

Od tego właśnie jest weterynarz i medycyna weterynaryjna, czyli nauka o zwierzętach, która ma pomóc w ich leczeniu, zachowaniu higieny czy profilaktyce utrzymania zdrowia. W pewnym stopniu związana jest też z samym człowiekiem, który przecież musi w jakiś sposób obronić się przed chorobami pochodzenia odzwierzęcego.

Krótka historia weterynarii

Pierwsze wzmianki o tej dziedzinie medycyny pojawiły się około 3000 lat przed naszą erą w Mezopotamii, potem nadszedł czas na starożytną Grecję i Hipokratesa, a Arystoteles opisał kilka chorób zwierzęcych. Z kolei w Indiach w III wieku p.n.e powstał pierwszy szpital dla czworonogów. Europa żyła jednak przez długie lata bez jakichkolwiek osiągnięć w weterynarii. Dopiero w 1494 roku zaczęto spisywać choroby przypadłości zwierząt, a w 1762 roku utworzono pierwszą uczelnię weterynaryjną w Lyonie (Francja).

Polska przyłączyła się do tego nurtu nieco później. Pierwsza Katedra Weterynarii została założona w 1804 roku przez Uniwersytet Jagielloński w Krakowie. Kilkanaście lat później podobny instytut powstał w Warszawie. Natomiast w 1945 w Puławach powstał Instytut Weterynarii, składający się z wielu pracowni naukowych obejmujący i tłumaczący niemal każdy aspekt życia zwierzęcia.

Weterynarz

Jeżeli ludzie chodzą do lekarza, to zwierzętami zajmuje się weterynarz, który musi znać ich anatomię, fizjologię, immunologię, etologię czy też farmację weterynaryjną. Pojęcie całej wiedzy z tej dziedziny medycyny zajmuje studentom 5,5 roku (pod warunkiem, że uczą się w trybie jednostopniowym magisterskim), a po zakończeniu edukacji otrzymują tytuł lekarza weterynarii.

Poza podstawową wiedzą, osoby te uzyskują tytuł specjalizacji w danej dziedzinie, np.

  • przeżuwaczy;
  • psów i kotów;
  • ryb;
  • koni;
  • czy drobiu i ptaków ozdobnych.

Dodatkowo istnieją specjalizacje polegające na rozrodzie zwierząt, chirurgii weterynaryjnej, higienie zwierząt lub diagnostyce laboratoryjnej.

Jak widzicie, jest to dosyć szeroka nauka, która wymaga wielu poświęceń i przede wszystkim pasji. Większość weterynarzy kocha zwierzęta, przejmuje się ich losem, ale też działają w pełni profesjonalnie – prowadzą dokumentację dotyczącego każdego zwierzaka, który do nich trafi.

Poznajmy kilka tego typu pism:

Każdy czworonóg, który trafi po raz pierwszy do weterynarza ma zakładaną książeczkę z wypisanymi dokładnie danym na swój temat.

Mają one różny wygląd – tu nie ma jakiejś reguły w tym temacie. Jedno jednak pozostaje niezmienne, lekarz zapisuje w niej przede wszystkim imię zwierzaka, jego wagę, rasę, płeć, wiek, maść i wielkość. Następnie przystępuje do badania, pierwszego odrobaczenia oraz szczepień, po czym zapisuje wykonane czynności do książeczki zdrowia i umawia się z właścicielem zwierzęcia na następną kontrolę, tłumacząc mu przy okazji w jaki sposób należy zajmować się swoim pupilem.

Jak zapewne zauważyliście, te dokumenty nie różnią się za bardzo tym, co jeszcze nie tak dawno istniało w naszej, „ludzkiej” służbie zdrowia. My przecież też prowadziliśmy swoje książeczki zdrowia i chodziliśmy z nimi do lekarza.

Większość klinik i przychodni weterynaryjnych prowadzi elektroniczny zapis danych o zwierzętach. Dużo na ten temat nie trzeba tłumaczyć – każdego dnia do weterynarza przychodzi kilka-kilkadziesiąt zwierzaków z różnymi przypadłościami czy chorobami.

Wielu właścicieli czworonogów zapomina wziąć ze sobą książeczkę zdrowia albo po prostu nie zdecydowało się na założenie takiego dokumentu.

Stąd właśnie decyzja o potrzebie prowadzenia elektronicznej karty pacjenta, która zawiera wszystkie najważniejsze dla weterynarza informacje. Komputer daje tyle możliwości, że aż grzech z nich nie skorzystać.

Ludzie korzystają z bardzo podobnego systemu – wystarczy, że wręczymy w recepcji przychodni kartę NFZ, a na ekranie monitora pojawią się wszystkie dane na temat naszej osoby wraz z tym, kiedy chorowaliśmy i na co dokładnie.

Czworonogi, a zwłaszcza psy i koty są pocieszne. Lubią się tulić, bawić oraz przyjaźnić się z człowiekiem.

Niestety, stanowią one dla nas też realne zagrożenie – mogą być nosicielami śmiertelnej choroby wścieklizny. Owszem istnieją szczepionki dla ludzi, ale po co wywoływać wilka z lasu? Lepiej zaszczepić swojego zwierzaka i być bezpiecznym w razie pogryzienia.

Niektóre gminy w Polsce prowadzą obowiązkowe, darmowe szczepienia psów, ale najlepiej samemu zadbać o ten komfort.

Na szczęście w klinikach i przychodniach weterynaryjnych załatwiają takie rzeczy „od ręki” i wystawiają od razu zaświadczenie o szczepieniu przeciw wściekliźnie.

Dokument potwierdzający zawarcie porozumienia pomiędzy stronami, np. schroniskiem dla psów a osobą, która zamierza przygarnąć czworonoga. Tego rodzaju pismo jest coraz bardziej popularniejsze w środowisku prozwierzęcym, choć ingerencja weterynarza w tej sytuacji ogranicza się do podania informacji na temat danego zwierzaka – imię, płeć, wiek, itp.

Musimy bowiem pamiętać, że w wieloma schroniskami współpracują lekarze weterynarii, którzy badają bezdomne czworonogi, przywracają je do zdrowia i dobrej kondycji fizycznej.

Szczęściarze znajdują nowego pana/panią i rozpoczynają nowy etap w swoim życiu. Niemniej, schroniska muszą mieć informacje o właścicielu, a przy okazji przestrzegają go/ją przed złym traktowaniem zwierzęcia.

Weterynaria to nie tylko wiedza na temat zwierząt i umiejętność ich leczenia. Z tą dziedziną nauki wiąże się też kilka rodzajów tekstów, które w razie konieczności – muszą być przetłumaczone na język obcy/z języka obcego.

Pamiętajmy, że kiedy zamierzamy wybrać się za granicę ze swoim zwierzęciem, weźmy ze sobą również jego dokumenty.

Wypadki nie chodzą tylko po ludziach, ale także po naszych pupilach, które mogą wymagać interwencji miejscowego lekarza.

Warto zabezpieczyć się na tą okoliczność i już teraz skorzystać z szerokiego wachlarza naszych usług.

Specjalizacje

    Weterynaria 3

    Zdrowie jest najważniejsze. Dlatego dla nas najważniejsze jest Twoje tłumaczenie.